Cichocki, Fudala: Sztuka „w budowie”

Cichocki, Fudala WWB3

O festiwalu WARSZAWA W BUDOWIE 3 z kuratorami, Sebastianem Cichockim i Tomaszem Fudalą rozmawia Joanna Erbel

 

Joanna Erbel: To już trzecia edycja WARSZAWY W BUDOWIE, czym WWB3 różni od poprzednich edycji.

Sebastian Cichocki: Podstawowa zmiana wiąże się z bardziej akademicką i „procesualną” formułą pracy nad programem festiwalowym. Na początku roku zakreśliliśmy cztery, bardzo ogólne obszary, które systematyzują nasze prace nad Warszawą, są to:  mieszkalnictwo, kwestia partycypacji (a dokładniej „nie-partycypacji”), polityka przestrzenna oraz, najbardziej szczegółowe zagadnienie – dotyczące „postkolonialnych” doświadczeń polskich architektów. Wszystkie tematy związane są z tym jak wygląda i jak rozwija się Warszawa po 1989 roku. Główną innowacją jest powołanie przy festiwalu think-tanków, które zajmują się uszczegółowieniem oraz rozwijaniem festiwalowych linii tematycznych. Są to zespoły złożone z architektów, socjologów, aktywistów, kuratorów, urzędników. To niezwykle inspirujące dla nas, stykać się z odmiennym dla nas modelem pracy, czerpać wiedzę ze spotkań z Wami. Mamy nadzieję, że efekty pracy tych zespołów, będą bardziej długofalowe, że wpłyną na funkcjonowanie Muzeum w przyszłości, zakorzeniając je jeszcze mocniej w tematyce miejskiej. Tak sobie wyobrażamy działalność Muzeum: zawsze w kooperacji z grupami specjalistów, z silnym interdyscyplinarnym zapleczem intelektualnym. Stąd też pomysł na powołanie nowego kwartalnika „Warszawa w budowie”, który jest nie tylko rozwinięciem pewnych pomysłów i refleksji teoretycznej towarzyszącej festiwalowi, ale i  wykorzystaniem potencjału jaki drzemie w pracy specjalistów z innych dziedzin, współpracujących z Muzeum. Nawet jeśli festiwal nie będzie kontynuowany w przyszłości (został on powołany w ramach starań o tytuł ESK 2016, którego to Warszawa nie otrzymała), zostanie po nim z pewnością pismo.

JE: W jaki sposób WWB będzie patrzeć na miasto?

SC.: Chcemy pisać o mieście, w sposób krytyczny i świadomy, wychodząc z pozycji instytucji sztuki „w budowie”. Generalnie można powiedzieć, że interesują nas w tym roku takie sytuacje w których artystyczne czy aktywistyczne postulaty rzeczywiście odnoszą skutek. Mniej jest więc podczas tej edycji artystycznych fantazji na temat miasta, nostalgii, powrotów do przeszłości, a więcej liczb, badań, statystyk, studiów poszczególnych przypadków. Pojawiają się też konkretne postulaty, dotyczące chociażby polityki mieszkaniowej. Podczas tegorocznego festiwalu wykrystalizowały się też nietypowe tematy poboczne, podejmujemy np. kwestię roli obiektów sportowych w mieście. Staramy się też podtrzymać zainteresowanie festiwalem prezentując regularnie „pilotażowe odcinki” WWB, czyli serię wykładów przybliżających tematykę podejmowaną podczas tegorocznej edycji.

JE: W tej edycji WWB jest znacznie mniej projektów w przestrzeni publicznej. Skąd taka zmiana?

SC: Jesteśmy obecnie dość sceptyczni, może nie tyle co do skuteczności dużych projektów publicznych, co do ich adekwatności do celów realizowanych w ramach festiwalu WWB. Stawiamy podczas festiwalu raczej na projekty szybkiego reagowania, „publicystyczne”, interwencyjne, mające inną dynamikę niż czasochłonne i nieraz bardzo kosztowne realizacje w przestrzeni publicznej. W ogóle staramy się unikać projektów „zbyt” artystycznych w ramach festiwalu.
Posłużę się taką prostą metaforą. Wyobraź sobie że bylibyśmy instytucją, która zajmuje się od lat badaniem bakterii. Jako że bakterie są niewidzialne goły okiem posługujemy się podczas naszych badań mikroskopem. Któregoś dnia wpadamy na pomysł żeby zainteresować się tym jak właściwie działa mikroskop! Tak to właśnie wygląda w przypadku Warszawy w budowie – festiwal ten to okazja żeby przyjrzeć się samemu miastu, tym strukturom i warunkom, które w ogóle sprawiają że sztuka może się wydarzyć. Chcemy także zastanowić się jaki wpływ będzie miało duże muzeum sztuki wybudowane w samym centrum miasta, pod kłopotliwym adresem Placu Defilad. Oczywiście, jako instytucja, która pragnie parać się przede wszystkim „produkcją wiedzy”, sen z powiek spędza nam problem przekucia doświadczeń think-tanków w konkretne działanie, czy też nawet na język wystawy, która będzie dostępna, popularna, która przysporzy nam nowej publiczności. Stąd współpraca chociażby z Forum Rozwoju Warszawy i nasz (także finansowy) udział w powstawaniu Stadionu Siedmiolecia, inicjatywy raczej nie kojarzącej się z muzeum sztuki. 

JE: Nad przygotowanie wystawy pracują cztery think-tanki. Dlaczego zdecydowaliście się akurat na taki wybór tematów?

Tomasz Fudala: Wybór tematów dotyczy najbardziej palących problemów miasta, w którym ciągle trudno jest zaspokoić swoje podstawowe potrzeby. Jak powiedziała w rozmowie z nami pewna słynna ekonomistka: łatwiej jest z Suwałk pojechać za pracą do Irlandii niż do Warszawy, bo w stolicy brakuje mieszkań na wynajem i są bardzo wysokie ceny. Dlatego tym razem zajmujemy się straconym potencjałem, jakim jest nie tylko planowanie miasta i ważne decyzje w makroskali, ale też np. nowoczesna miejska polityka mieszkaniowa. Tym razem jesteśmy bliżej zwykłego mieszkańca, wychodzimy od codziennych problemów, które zmieniają życie wielu ludzi w tym mieście w koszmar. Chcesz się przeprowadzić na Pragę z dalekiej Woli, bo jest bliżej centrum, ale później zaczynasz żałować, bo na twojej ulicy powstają same banki, znikają normalne sklepy, a na samo hasło „Stara Praga” w oczach rosną ceny mieszkań. Czy zdajesz sobie sprawę, że jesteś w gentryfikującej się gwałtownie dzielnicy? Jeśli dowiesz się o tym i zrozumiesz ten proces już teraz, możesz zaplanować czy życie tutaj w ogóle cię interesuje. Pracując z interdyscyplinarnymi zespołami, rozmawiając o mieście z wybitnymi urbanistami, ekonomistami i socjologami poszerzamy dyskusję o mieście o inne tematy. Zamiast zajmować się „varsavianistyką” jak każda modna kawiarnia i murami modernistycznych willi, co byłoby z naszej strony przejawem próżności. Przenosimy dyskusję o mieście na dużo trudniejszy grunt i dotykamy takich kluczowych we współczesnej wiedzy o mieście pojęć jak „jakość życia”, „gentryfikacja”, „wspólnota”. Jeśli warszawiacy poznają pewne kluczowe procesy, jakie zachodzą dookoła, zaczną podejmować swoje codzienne decyzję, które mają wpływ na miasto, świadomie.

JE: Tegoroczna wystawa WWB3 odbędzie się w budynku SGH. Dlaczego tam?

TF:  Szkoła Główna Handlowa mieści się w kompleksie budynków autorstwa Jana Koszczyca Witkiewicza wzniesionych w latach 20. To prawdziwe miasto w mieście. Brama do Mokotowa, która niedostatecznie zaistniała w świadomości warszawiaków, jako ważny element miasta. Władze uczelni podejmują prace nad jego rewitalizacją i przywróceniem miastu, warszawiakom. Warszawa składa się z małych centrów, a jej policentryczność będzie się zapewne wzmacniała w przyszłości. SGH i jego otoczenie daje również duże szanse na przyszłość. Rozumie to nie tylko powołana niedawno Rada zabytkowego kampusu SGH, skupiająca wybitnych architektów i autorytety, ale i my. Dodatkowo tegoroczna edycja festiwalu nie może się odbyć bez ścisłej współpracy z ekonomistami z SGH, którzy dodają swój punkt widzenia do wiedzy o mieście, jaką przedstawiają nam architekci i urbaniści.

JE: Co jest wyjątkowego w tym budynku?

TF: Dla nas, przyglądających się i biorących jakoś udział w projektowaniu nowego Muzeum, nowej instytucji, inspiracją jest też niesamowita legenda budowy dobrego budynku publicznego w centrum miasta, która udała się Koszczycowi tylko dzięki ogromnemu zaangażowaniu ówczesnych władz uczelni. To miejsce powinien znać każdy warszawiak, bo to przykład świetnej przestrzeni publicznej. Budynek biblioteki na przykład wzniesiony w latach 1928 – 1931 jest przykładem najbardziej zaawansowanych, nowatorskich rozwiązań funkcjonalnych ówczesnej Europy, ale równocześnie rozwiązań przestrzennych z wykorzystaniem światła naturalnego. Centralny dziedziniec uczelni przykryty schodkową piramidą tzw. „spadochronem” jest rodzajem agory otoczonej galeriami. Ta agora, jako taki ukryty plac miejski zostanie przez nas ożywiona, będzie tętnić życiem miasta. Oddamy ją w całości festiwalowi czyli dyskusji warszawiaków i specjalistów na temat ich wspólnego miasta.

JE: Czy macie nadzieję, że zmieni to postrzeganie miasta przez studentów i studentki SGH?

SC: Mamy nadzieję, że studenci i studentki z SGH dadzą się wciągnąć do naszego projektu. Stąd też częściowo „interaktywny” charakter wystawy. Ekspozycja w tzw. sali spadochronowej SGH będzie stanowiła tło do działań o charakterze bardziej partycypacyjnym. Przepływ informacji ma nastąpić w dwóch kierunkach – z jednej strony chcemy wejść na teren uczelni z wynikami naszych badań, postulatami, zainteresować użytkowników budynku takimi kwestiami jak polityka mieszkaniowa czy partycypacja, z drugiej strony chcemy zwrócić uwagę naszej publiczności na niezwykły budynek SGH i jego historię. Część wykładów festiwalowych odbędzie się również w audytorium uczelni. Liczymy na to, że ich beneficjentami będą w dużej mierze właśnie studenci. To zderzenie – ekonomii i krytycznego myślenia o mieście – bardzo nas ekscytuje.

JE: Poza wystawą odbędą się jeszcze spotkania i wycieczki. Jakie spotkania? Dokąd wycieczki?

SC: Co tydzień w ramach festiwalu odbywać się będą tematyczne sesje. W piątki członkowie think-tanków zaprezentują wyniki swoich badań, w soboty zapraszamy specjalnych gości, którzy przedstawią wykłady związane z głównymi tematami festiwalu. Przygotowujemy, wspólnie z Rastrem program poświęcony warszawskiej architekturze lat 60. Jest cała seria wycieczek przygotowana wspólnie z miejskimi entuzjastami, którzy odpowiedzieli na nasz open call. Tegoroczne wycieczki obejmują takie miejsca jak Grochów, ogródki działkowe, Wólka Kosowska, nieczynne obiekty sportowe Warszawy, podmiejskie szklarnie czy punkty gdzie w przyszłości mają znaleźć się stacje II linii warszawskiego metra. Planujemy także specjalną eskapadę do Kijowa, związaną z przygotowaniami do Euro 2012.

JE: Warsztaty? Jakie z kim? Otwarte zamknięte?

SC: W tej chwili opracowujemy listę warsztatów, skierowanych zarówno do dzieci, jak i bardziej specjalistyczne projekty dla osób dorosłych, zajmujących się profesjonalnie miastem. Tak jak w zeszłym roku będzie można zapisywać się na nie poprzez stronę internetową. Pełna lista warsztatów zostanie ogłoszona w sierpniu.

TF: Jesteśmy bardzo szczęśliwi z nawiązania bliskiej współpracy z OSSĄ, czyli bardzo aktywnym stowarzyszeniem studentów architektury. Ponad stu studentów z całej Polski i Europy przyjedzie do Warszawy, weźmie udział w wydarzeniach festiwalowych i będzie brało udział w warsztatach na Wydziale Architektury. Ci młodzi architekci tworzą bardzo aktywne środowisko, które chce zmian, widzi realną szansę w ciągłym spotykaniu się naukowców z wielu dyscyplin w  dyskusji o mieście. Bardzo wiele nas łączy. Przede wszystkim jednak wszyscy odczuwamy konieczność zmian. Dlatego oni wybrali studia architektoniczne a my tworzymy Warszawę w budowie.

JE: Częścią festiwalu będzie również 11 projektów zgłoszonych w ramach Open Call. Czym się kierowaliście wybierając je?

SC: Projekty musiały być w jakiś sposób “kompatybilne” z głównymi liniami tematycznymi zarysowanymi przez nas na początku pracy nad festiwalem. Nabór był dwuetapowy, najpierw wyselekcjonowaliśmy najbardziej obiecujące propozycje, później spotkaliśmy się z ich autorami, negocjowaliśmy kształt ostatecznej realizacji. Często polegało to na zredukowaniu projektu, wyłuskaniu z niego najbardziej ekscytującego dla nas elementu. Kilka dni temu ostatecznie wybraliśmy projekty, które trafią do programu WWB. Rozstrzał jest dość duży, ale obyło się bez zaskoczeń: Stowarzyszenie Odblokuj, Piotr Partyka i Maja Duczyńska, Krzysztof Herman czy też nowa młoda inicjatywa Rozwój w Biały Dzień. Raczej znane twarze warszawskiego miejskiego aktywizmu. W sumie dziewięć projektów. To są głównie zdarzenia jednorazowe, specjalistyczne wycieczki, wykłady, mini-seminaria. Jednogłośnie odrzuciliśmy projekty artystyczne – performance czy instalacje w przestrzeni miejskiej. Zajmujemy się sztuką przez 11 miesięcy w roku, a WWB to innego rodzaju przedsięwzięcie. Muszę też dodać, że interesowały nas inicjatywy, które w jakiś sposób rozbijają sztywny, nieco akademicki charakter tegorocznej edycji festiwalu.

JE: Co to za projekty?

SC: Głównie wycieczki po Warszawie – piesze, autokarowe, rowerowe. Jesteśmy wielkimi miłośnikami eksplorowania przeoczonych, zaniedbanych czy też po prostu zapomnianych miejsc na mapie miasta. Podobnie myśli też nasza publiczność, bo wszystkie festiwalowe wycieczki w zeszłym roku zostały zarezerwowane jeszcze przed rozpoczęciem festiwalu. Są też wykłady, projekty o charakterze bardziej „rekreacyjnym”, a nawet propozycje badań (np. stworzenie dokładnej, ogólnie dostępnej mapy Warszawy z zaznaczeniem parceli, co do których istnieją roszczenia restytucyjne).
Mam taką refleksję na marginesie naszego naboru – nie sposób zignorować fakt, że tego typu miejskie projekty uległy sformatowaniu. Towarzyszy nam wrażenie, że wszyscy wokół robią teraz alternatywne wycieczki miejskie, debaty miejskie, „mapują” Warszawę, realizuję miejskie projekty publiczne, interesują się dziedzictwem modernistycznym, snują wizje rozwoju urbanistycznego. To może oznaczać, że pewna formuła się wyczerpuje, że jest to prawdopodobnie ostatnia taka edycja festiwalu. Być może trzeba będzie wymyślić Warszawę w budowie zupełnie na nowo. Mam wrażenie, że ekscytuje nas w muzeum rozwalanie modeli, które … dobrze się dotychczas sprawdzały. Myślę też że, paradoksalnie, bardziej akademicka formuła tegorocznego festiwalu, plus działania „utrudniające” (audytorium poza terytorium muzeum, mniej gwiazd, wystawa na terenie SGH, ryzyko konfliktów w pracy w znacznie poszerzonym o think-tanki składzie itd.) są z pewnością jakąś próbą zmierzenia się z ogólnie panującymi tendencjami, czy nawet modami. Widzimy oczywiście ogromne pozytywy zaangażowania tak wielu osób w miejskie tematy – ochronę dziedzictwa modernistycznego, poruszenia kwestii gentryfikacji czy znaczenie konsultacji społecznych w planowaniu miejskim. Jesteśmy coraz bardziej świadomi tego że miasto jest kształtowane przez jego mieszkańców.

JE: Dla kogo WWB3 jest przeznaczona?

SC: WWB to najpopularniejszy projekt realizowany przez muzeum. Jest on skierowany do osób interesujących się miastem, czyli takich którzy chcą dowiedzieć się jak naprawdę ono działa, jak się rozwija, a przede wszystkim jak można wpłynąć na jego kształt. Przecież wszyscy zadajemy sobie pytanie dlaczego Warszawa wygląda tak jak wygląda. Czy naprawdę jest, jak zapytał Łukasz Stanek, miastem Trzeciego Świata? Biorąc pod uwagę, że wszyscy musimy gdzieś mieszkać, poruszamy się po ulicach, że używamy transportu miejskiego, stykamy się z budynkami użyteczności publicznej, korzystamy z parków, skwerów miejskich etc., można wywnioskować że jest to potencjalnie festiwal masowy. Muzeum Narodowe ogłosiło że chce być nowoczesne, a Muzeum Sztuki Nowoczesnej chce być popularne! Żartuję oczywiście, ale liczymy na to że publiczność festiwalu będzie coraz większa. Edycja Departamentu Propozycji, której chcemy zapewnić nowy mobilny format, jak i specjalne stanowisko na Krakowskim Przedmieściu, może być symptomem wpisanej w festiwal egalitarności. Odpowiadając jednak najkrócej na Twoje pytanie – festiwal skierowany jest do użytkowników miasta, którzy chcą korzystać z niego w sposób świadomy.

JE: Co po WWB? Czy MSN będzie chciało na stałe wejść w dyskusję o mieście i dołączyć się na przykład do tworzącego się ruchu miejskiego, za którego zalążek można uważać Ogólnopolski Kongres Ruchów Miejskich?

TF:  Nowa wspólnotowość, świadome ruchy społeczne, sąsiedztwo, uczestnictwo w mieście – to powinien być zawsze kierunek Warszawy w budowie w przyszłości. Nie ładne budynki i fajne spacery, ale konsekwencje „zmiany” jaka dokonuje się w mieście dla mieszkańców. Już teraz współpracujemy z wieloma innymi miastami, ale Ogólnopolski Kongres Ruchów Miejskich daje nowe szanse, żeby Warszawa w budowie określiła się na stałe nie jako interesująca się budową budynków ale wspólnot.

 

fot. Bartosz Stawiarski

 

 

One comment.

  1. [...] Jak mówi Sebastian Cichocki, kurator festiwalu, którego trzecia edycja rusza 1 października, w rozmowie z Joanną Erbel : „WWB to najpopularniejszy projekt realizowany przez muzeum”. Można zatem [...]

Post a comment.