Czy pracownicy miejskiego biura architektury mogą stracić pracę? Z czasem może ich zastąpić komputer, który zadecyduje czy i komu inwestycji wydać pozwolenie na budowę. Jak to możliwe? Odpowiedzi poznają uczestnicy warsztatów OSSA 2011.
Warsztaty zaczęły się w niedzielę i potrwają do soboty. Z całej Polski i Europy zjechała do stolicy ponad setka studentów architektury. Biorą udział w warsztatach zorganizowanych po raz XV przez Ogólnopolskie Stowarzyszenie Studentów Architektury.
Same warsztaty przypominają trochę przygotowania do kolejnego studenckiego protestu lub okupację publicznego budynku. Przestronny pawilon rzeźby przy Wydziale Architektury wygląda w tej chwili jak squot, szczególnie w czasie wykładów. W sali jest wtedy ciemno, bo prowadzący cały czas pokazują coś na ekranie. Na wielkich stołach świecą się ekrany dziesiątek laptopów, a przy nich studenci słuchający prezentacji lub skupieni na swojej pracy. Z tyłu kąt z czajnikami produkującymi kawę za kawą i miejsce z kanapami, gdzie niektórzy łapią odrobinę snu.
Nic dziwnego – program warsztatów jest napięty, o organizatorzy zadbali też o to, by studenci nie nudzili się po pracy. Wieczorami spotykają się w klubach. Czy tak zaczyna się architektoniczna rewolucja?
Urzędnicy do lamusa
Uczestnicy warsztatów zostali podzieleni na zespoły. Każdym ma swojego tutora – to architekt z doświadczeniem, pracujący w zawodzie od lat. Są wśród nich przedstawiciele różnych podejść i nurtów, więc każdy zespół pracuje trochę inaczej.
Na przykład grupa pracująca pod okiem Jacka Markusiewicza i Andera Gortazara Balerdi do czwartkowego popołudnia nie zaczęła jeszcze tworzyć swojego projektu. – Pokazujemy, jak działa technologia, którą posługujemy się na co dzień – mówi Markusiewicz, wysypując z tekturowego pudełka transformatory, kable i obwody scalone. – Z tych elementów można stworzyć urządzenia, które reagują na dźwięk, zmianę światła lub temperatury. Inne elementy można zaprogramować tak, by zależnie od tego, co wykryje czujnik, zachowały się w określony sposób. Tak powstają np. interaktywne elewacje czy inteligentne budynki – tłumaczy Markusiewicz.
Jego grupa raczej nie stworzy do soboty przełomowego projektu dla Warszawy. – Stworzą pewnie jakiś drobiazg. Ale od sakli ważniejsze jest, żeby poznali możliwości, z którymi na studiach mogliby się nawet nie spotkać – tłumaczy Piotr Zbierajewski, jeden z organizatorów OSSY.
A Markusiewicz prezentuje program, który napisał na zamówienie jednego ze swoich klinetów. Po wprowadzeniu parametrów działki, komputer określa, co można na niej zbudować zgodnie z bardzo skomplikowanym, libańskim prawem budowlanym. Od razu pojawia się pytanie, czy można napisać coś takiego dla Warszawy?
- Na pewno nie w czasie tygodniowych warsztatów – śmieje sikę Markusiewcz. I dodaje: – Oczywiście, jest to możliwe. Zamiast składać wniosek o warunki zabudowy czy pozwolenie na budowę, inwestor przysłałby tylko plik z parametrami budynku. Urzędnik wprowadzałby do komputera, a program od razu informowałby go, czy budynek jest zgodny z planem miejscowym i prawem budowlanym, np. czy nie zabiera światła sąsiadom – tłumaczy architekt.
Twierdza Warszawa gotowa do obrony
Gdy jedna grupa uczy się, jak oprogramować sprzęt komputerowy, inna z pomocą tradycyjnej kalki i markera szuka tymczasem pomysłu na markę Warszawy. Tu pieczę nad wszystkim sprawują architekci z Grupy Centrala, znanej z architektonicznych prowokacji, np. pomysłu przeniesienia Rotundy na środek ronda Dmowskiego. Co robią ich podopieczni? – Zastanawiamy się, czy Warszawa ma nieznane oblicze, które za pomocą metod architektonicznych i urbanistycznych można by było wydobyć – mówi opiekunka grupy, Kasia Rogala.
Idąc zadanym przez organizatorów tropem tytułowych fatamorgan, czyli architektonicznych wizji, których z różnych powodów nie widać gołym okiem, znaleźli ciekawą zależność. Na jednej mapie oznaczyli układ warszawskich fortyfikacji i obiekty komercyjne, takie jak stadiony i centra handlowe. Ku zaskoczeniu, okazało się że te ostatnie wpisują się niemal dokładnie w układ XIX-wiecznej twierdzy Warszawa. – Snujemy więc wizję miasta, którego infrastruktura chroni mieszkańców i zapewnia im bezpieczeństwo. A jednocześnie zastanawiamy się, co by się stało gdyby dziś wybuchł tu konflikt. Czy Fort Wola albo Arkadia stałyby się punktami obrony? – zastanawiają się studenci.
I choć takie wizje mogą w Warszawie kojarzyć się z dramatyczną historią II wojny światowej, to nie da się ukryć, że wpływ na kształt miasta miała nie tylko wojna już zakończona, ale też ta, która dopiero miała nadejść. – Szerokie ulice w centrum miały utrudniać budowę barykad, a plac Defilad mógł służyć jako lotnisko. Linia metra może być schronem, a budynków wyposażonych w bunkry jest przecież więcej – przypominają studenci.
A organizatorzy dodają: – To nie są warsztaty realizacyjne. Nie chodzi o to, by powstały gotowe projekty. Ważniejsza jest sama praca i możliwość zetknięcia się z ludźmi, którzy w swojej pracy korzystają z nowości technologicznych lub zaskakują nieszablonowym podejściem. To główna wartość OSSY – tłumaczy Piotr Zbierajewski.
Tak czy inaczej, w sobotę po południu wszystkie zespoły będą prezentować efekty swoich zmagań. W pawilonie rzeźby przy Wydziale Architektury odbędzie się otwarta dyskusja i wystawa prac. Wstęp wolny, początek o 13:00.
Karol Kobos
wydawca portalu tvnwarszawa.pl