Siemion: Obywatele, przyślijcie kochane pieniążki

Jednym z tematów, który podejmujemy w tegorocznej Warszawie w Budowie jest mieszkalnictwo. Przekonaliśmy się, że jest to bardzo szerokie zagadnienie, zahaczające o wszystkie możliwe resorty, od polityki społecznej, przez finanse (oczywiście), edukację gospodarkę, ochronę środowiska i rozwój regionalny. Tymczasem po zlikwidowaniu Ministerstwa Budownictwa oraz Urzędu Mieszkalnictwa sprawy mieszkalne znalazły się gdzieś na szarym końcu za autostradami, stadionami i dworcami w Ministerstwie Infrastruktury. WWB3 zbiega się z ważnym momentem dla nas wszystkich (w końcu wszyscy jesteśmy mieszkańcami) co najmniej z dwóch powodów. Po pierwsze – zbliżają się wybory. Po drugie Ministerstwo Infrastruktury szykuje się w tym roku do kompleksowej zmiany zasad, na jakich państwo będzie wspierać budownictwo społeczne. Społeczne, czyli takie, które zapewnia dostęp do mieszkania tym obywatelom, których nie stać na zakup mieszkania na wolnym rynku oraz których zarobki nie pozwalają na zaciągnięcie wieloletniego kredytu i którzy równocześnie zarabiają zbyt dużo, żeby otrzymać prawo do mieszkania socjalnego.

Nowy pakiet ustaw, przygotowany przez Ministerstwo Infrastruktury, można określić jednym słowem: oszczędności.[1] Tymczasem eksperci, z którymi spotykamy się intensywnie od kilku miesięcy, zarówno ekonomiści (prof. Marek Bryx, dr Irena Herbst, prof. Małgorzata Bombol, prof. Jacek Łaszek), jak urbaniści (prof. Sławomir Gzell, dr Magdalena Staniszkis, Grzegorz Buczek), czy socjolodzy (dr Waldemar Siemiński) mówią zgodnie: nie da się zbudować polityki mieszkaniowej bez środków z budżetu państwa.

Polityka mieszkaniowa to hasło bardzo u nas zakurzone, o którego znaczeniu nie bardzo już pamiętamy. W polskich realiach politykę mieszkaniową realizują przede wszystkim deweloperzy. Bo to głównie oni dostarczają nowe mieszkania na rynku. Chociaż zgodnie z prawem za politykę mieszkaniową odpowiadają samorządy. Dostają niewielkie wsparcie z budżetu państwa (rzędu około 0,2% budżetu), zasadniczo jednak powinny sobie radzić bez niego. Samorządy budują jednak mało, dla przykładu w ciągu 10 lat istnienia programu Towarzystw Budownictwa Społecznego (TBS), wybudowane przez nie mieszkania stanowiły tylko 3,6% wszystkich wybudowanych mieszkań[2].

Dobra polityka mieszkaniowa

Dobra polityka mieszkaniowa może polegać na przykład na wspieraniu dostępu do mieszkania wszystkich grup społecznych. Najbogatsi mogą zaciągać kredyt i kupować mieszkania po cenach rynkowych. O nich państwo zadbało, tworząc w ciągu ostatnich 20 lat ofertę kredytów hipotecznych i umożliwiając deweloperom wejście na rynek. Jednak według szacunków Ministerstwa Infrastruktury, około 60 procent naszego społeczeństwa nie dostanie kredytu w banku[3]. Tej grupy nie stać też na budowę domu, a wynajem mieszkania na rynku pochłania często nawet połowę ich budżetu miesięcznego. Takim osobom państwo mogłoby proponować np. mieszkania na wynajem o niższym niż rynkowy czynszu. Ale nasze państwo takich mieszkań nie posiada.

W 1995 roku na podstawie ustawy z dnia 26 października o niektórych formach popierania budownictwa mieszkaniowego[4] wprowadzono Towarzystwa Budownictwo Społecznego. Były one wzorowane na zachodnich instytucjach non-profit takich jak Housing Associations w Wielkiej Brytanii czy HLM (habitation à loyer modéré) we Francji. Ich celem statutowym jest tworzenie tanich mieszkań pod wynajem dla osób o niskich i średnich dochodach. Finansowane były głównie z budżetu państwa w wysokości początkowo do 50% a następnie do 70% kosztów inwestycji, za pośrednictwem Krajowego Funduszu Mieszkaniowego (zlikwidowany w 2009r). Pozostałe środki TBS musiał zdobyć sam. W wielu przypadkach zdecydował się sięgnąć po pieniądze przyszłych najemców (87% mieszkańców TBS-ów partycypowało w kosztach ich powstania[5]). A więc aby móc wynająć tanio mieszkanie, należało najpierw wpłacić znaczną kwotę, której nie można było później odzyskać, ponieważ mieszkania TBS-owskie jako finansowane w dużej części z finansów publicznych z założenia nie podlegały prawu wykupu.

W tym roku sytuacja uległa zmianie, 60 tysięcy mieszkań wybudowanych przez Towarzystwa Budownictwa Społecznego w ciągu ostatnich 10 lat, pójdzie na sprzedaż. Dlaczego? Osoby prywatne, które włożyły swoje pieniądze w budowę mieszkań, uzyskały prawo do ich odzyskania. A sprzedaż oznacza przecież dla państwa zarobek. Podczas gdy wykup wkładu osób prywatnych oznaczałby koszty. I tak pozorne oszczędności w momencie finansowania programu sprawiły, że większość tych mieszkań z czynszowych zmieni się we własnościowe. W ten sposób państwo (w postaci realizujących politykę mieszkaniową samorządów) pozbyło się budowanego z mozołem za pieniądze publiczne zasobu mieszkań, który miał służyć właśnie osobom średniozamożnym i stymulować mobilność raczej wewnątrz kraju niż na zewnątrz (często to właśnie brak możliwości uzyskania mieszkania stał za decyzją o wyjeździe zarobkowym za granicę).

Ministerstwo Infrastruktury wyciągnęło wnioski i w nowej wersji ustawy o TBS-ach nie ma już możliwości udziału środków osób prywatnych w budowie, nie ma też możliwości wykupienia mieszkań zbudowanych ze wsparciem środków publicznych. Będziemy więc mieć prawdziwy system mieszkań na wynajem, skierowany do osób zarabiających odpowiednio niewiele. Kiedy? Już za 10 lat, jak szacuje Ministerstwo Infrastruktury, ma szansę powstać kolejnych 60 tysięcy mieszkań[6]. Tymczasem według oficjalnych wyliczeń brakuje nam obecnie półtora miliona do dwóch milionów mieszkań. W kolejkach do TBS-ów w 2008 roku czekało 90 tysięcy gospodarstw domowych. Na liście oczekujących na przydział mieszkania gminnego – 125 tysięcy[7]. Do tego trzeba też doliczyć te mieszkania z zasobów komunalnych, które nie nadają się już do użytku.

Jak nie TBSy, to co?

Inną propozycją, co prawda skierowaną do wąskiej grupy odbiorców, był program Rodzina na Swoim, wspierający zakup mieszkania przez dopłatę do odsetek (przez pierwsze 8 lat połowę odsetek za mieszkanie płaci państwo). Do końca 2012 roku małżeństwa i single przed 35 rokiem życia mogą jeszcze starać się o mieszkanie w ramach tego programu. Rząd jednak wycofuje się z jego realizacji, ponieważ jest zbyt obciążający dla budżetu. Sejm decyzję o zamknięciu programu przyjął bez większych oporów. Powód? Oszczędności! Na dopłatę dla TBS-ów Ministerstwo Infrastruktury planuje wydać 4 miliardy 120 milionów zł w ciągu dziesięciu lat. Tymczasem oszczędności, wynikające z wygaszenia Rodziny na Swoim, wycofania się ze zwrotu VAT za zakup materiałów budowlanych (w 2013 r.) oraz z VAT-u, który wpłynie do budżetu państwa za materiały zakupione do budowy TBS-owskich mieszkań, wyniosą 7,3 miliarda zł[8]. Czysty zysk!

W miejsce Rodziny na Swoim Ministerstwo proponuje program Społecznych Grup Mieszkaniowych (SGM). Udział finansowy państwa w tym przedsięwzięciu ma być zerowy   – czyli idealny. SGM działa na zasadzie wykupu mieszkania przez najem. Teoretycznie skierowany jest do osób średniozamożnych. W praktyce osoby, których nie stać na kredyt, nie stać właściwie również na SGM. Tutaj, podobnie jak w większości TBS-ów przed nowelizacją ustawy, trzeba będzie partycypować w kosztach budowy. Wkład własny późniejszego najemcy może wynosić nawet do 50% kwoty budowy mieszkania (dla przykładu dla Warszawy szacowana kwota kosztu budowy 1m2 to prawie 7000 zł. Przy mieszkaniu 50 metrowym wymagana partycypacja może więc wynosić na starcie nawet 175 000 zł). Dodatkowo w ciągu następnych lat najemca będzie płacił w czynszu nie tylko koszt utrzymania mieszkania, ale również spłatę kredytu, zaciągniętego przez inwestora na pokrycie kosztów budowy, plus normalne koszty obsługi komunalnej. Czynsz będzie ustalał inwestor a samorząd może ingerować w wysokość marży jedynie w wypadku budowy przy użyciu środków publicznych.

Takie mieszkanie będzie dużo tańsze niż te dostępne na rynku, ale nie planuje się ograniczania jego dostępności żadnymi wymogami, np. dochodowymi[9]. Nie ma nawet zastrzeżenia, że osoba przystępująca do programu, nie może posiadać innego mieszkania. A przecież program miał wspierać przede wszystkim osoby, dla których zdobycie mieszkania jest problemem. Prawdopodobnie więc skorzysta na tym przede wszystkim grupa najzamożniejszych obywateli, którzy mogą na starcie wyłożyć wymaganą sumę i dla których wysoki czynsz nie będzie problemem. Podobnie jak w wypadku TBS-ów, gdzie wbrew ustawowym założeniom, preferowanym klientem była grupa osób o wyższych dochodach. Natomiast udział grup, z myślą o których ustawa była pisana, był marginalny. [10]

Samorząd może wspomagać inicjatywy SGM, przekazując nieodpłatnie grunt (spłata gruntu nastąpi w momencie wykupienia mieszkania przez najemcę). Na tym kończy się jego ingerencja. Projekt ustawy nie daje samorządom prawa (czy też nie nakłada na nie obowiązku) stawiania inwestorowi wymogów, co do jakości proponowanych rozwiązań, w zakresie wykorzystywanych materiałów, energochłonności czy udogodnień dla mieszkańców. Nie ma wymogów budowania infrastruktury w zamian za preferencyjne (o niższym oprocentowaniu) kredyty. Po raz kolejny oddajemy ważne dla nas wszystkich decyzje w ręce inwestorów, zapominając, że deweloperzy wierni są zasadzie maksymalizacji zysku a nie podnoszenia jakości. A przecież polityka mieszkaniowa to również świadome kształtowanie miasta i postaw jego mieszkańców. Wybudowane mieszkania i osiedla na kolejnych -dziesiąt lat określą poziom naszego życia.

Lokatorzy tracą część praw

Ostatnim elementem pakietu ustaw są zmiany w ustawie o ochronie praw lokatorów.

Proponowane w tym roku zmiany to: zniesienie najmu na czas nieograniczony (do tej pory gminy miały obowiązek podpisywać właśnie takie umowy, z wyłączeniem mieszkań komunalnych). Wiąże się to z weryfikacją dochodów osób, które tam mieszkają (do tej pory sprawdzane były na początku zamieszkania i nigdy więcej). Tak samo weryfikowane będą dochody osób, które po śmierci najemcy mogą żądać prawa do wynajęcia mieszkania po nim (do tej pory prawo to przechodziło automatycznie na inne osoby mieszkające z najemcą). Zniesiona zostaje także określona poprzednio w ustawie grupa, której do tej pory zawsze przysługiwało prawo do lokalu socjalnego (np. kobiety w ciąży czy bezrobotni). Teraz także oni będą musieli udowodnić, że ich dochody mieszczą się w samorządowych widełkach dla osób potrzebujących wsparcia lokalowego. Ostatnia zmiana to wprowadzenie wyższego czynszu w mieszkaniach gminnych, to jest takiego, który pokrywać będzie co najmniej koszt utrzymania zasobów. To duża zmiana, która skokowo zwiększa minimalne do tej pory czynsze w lokalach socjalnych.

Intencje Ministerstwa są klarowne: odblokować gminny zasób komunalny, w którym łatwo jest się zasiedzieć. Niezależnie jednak od tego, ilu ludzi z wysokimi zarobkami niesłusznie zajmuje obecnie mieszkania gminne, nadal są to działania fasadowe, które nie stymulują powstawania nowych lokali socjalnych. Ciekawym elementem polityki MI jest również wprowadzenie w 2010 r. instytucji „najmu okazjonalnego”. Czyli takiego, w ramach którego właściciel może bez żadnych konsekwencji dla siebie zażądać opróżnienia lokalu w ciągu 7 dni. Osobie w ten sposób wyeksmitowanej nie należy się prawo do lokalu zastępczego, ponieważ podpisując umowę najmu musi wskazać inny lokal, do którego się wyprowadzi w razie rozwiązania umowy. Założenia były szczytne – zlikwidować szarą strefę najmu przez zwiększenie praw wynajmującego (w zamian za zryczałtowany podatek w wysokości 8,5%) oraz zachęcić inwestorów do budowania mieszkań na wynajem. Właśnie na takich zasadach budowane będą mieszkania w ramach Społecznych Grup Mieszkaniowych. W praktyce dla państwa oznacza to mniej wydatków na mieszkania: mniej osób będzie miało prawo do mieszkań socjalnych (stawki dopuszczanych zarobków są naprawdę minimalne) i mniej osób do lokali zastępczych. A także mniejsze wydatki na utrzymanie zasobów mieszkaniowych, za które zapłacą najbiedniejsi obywatele. Zwiększenie bezpieczeństwa deweloperów, inwestorów, właścicieli, tak jak prawo do godziwego zysku i święta zasada nieingerowania w wolny rynek, jest niestety napędzaniem koniunktury kosztem mieszkańców.[11]

Podejmując się całościowej zmiany w sektorze mieszkalnictwa, Ministerstwo Infrastruktury deklarowało, że należy przede wszystkim inwestować w mieszkania na wynajem o kontrolowanym czynszu, które zwiększają mobilność i umożliwiają poprawę warunków życia ogromnej grupie – przypomnijmy – 60% naszego społeczeństwa. Dostępność mieszkań na wynajem w rozsądnej cenie mobilizuje do poszukiwania pracy w innym mieście, umożliwia wejście w dorosłe życie czy założenie rodziny, wyrównuje szanse w dostępie do edukacji. Tymczasem proponowane zmiany prowadzą przede wszystkim do budowy mieszkań własnościowych, które przywiązują do miejsca zamieszkania i dodatkowo skierowane są do grupy, która może problem mieszkaniowy rozwiązać w inny sposób.

Państwo konsekwentnie wycofuje się ze wspierania mieszkalnictwa środkami budżetowymi. Począwszy od likwidacji Urzędu Mieszkalnictwa w 2004 r., przez zamknięcie Krajowego Funduszu Mieszkaniowego (głównego sponsora budownictwa społecznego) w 2009 r. po wygaszenie programu Rodzina na Swoim (w 2013 r.) i zastąpienie go Społecznymi Grupami Mieszkaniowymi (w których Państwo nie partycypuje finansowo) a także poprzez planowaną likwidację zwrotu VAT od zakupu materiałów budowlanych. Nie rokuje również nowelizacja ustawy o TBS-ach, ponieważ przy tak niewielkim wsparciu z budżetu państwa gminy nie będą w stanie zbudować znaczącej liczby mieszkań. Nawet za remont mieszkań komunalnych zapłacą sami mieszkańcy. Nowe rozwiązania sięgają po pieniądze obywateli, przy zachowaniu minimalnego wsparcia ze strony państwa.[12] A gdyby tak przeciwstawić prawu godziwego zysku prawo do godziwej egzystencji? W końcu prawo do mieszkania gwarantuje zarówno konstytucja RP, jak Karta Praw Podstawowych UE czy Deklaracja Praw Człowieka.[13]

Niewygodna „jakość życia”

W naszych rozmowach z ekspertami z różnych dziedzin potykaliśmy się często o niewygodne dla polityków hasło: jakość życia. Dostęp do mieszkania, które nie jest obciążone wieloletnim kredytem i nie zabiera połowy naszych dochodów zdecydowanie tę jakość poprawia, jednak w opinii rządzących, Polski nie stać na wspieranie takiego wzrostu. Tymczasem nawet, jeśli przyjmiemy taką optykę, że to nie państwo jest dla obywatela, lecz obywatel dla państwa i że celem demokracji nie jest ułatwianie życia ludziom, lecz utrzymywanie skomplikowanego aparatu władzy, to jest w tym pewne niedopatrzenie. Pewien zysk przechodzi państwu koło nosa niezauważony i nie mam tu bynajmniej na myśli zysku społecznego (zwanego również nomen omen kapitałem społecznym).
Zadowolony obywatel to lepszy pracownik, lepszy inwestor i lepszy konsument! I to też oznacza dla państwa oszczędności. Czyli kochane pieniążki.

 

 

p.s.

Do końca lipca 2011 można konsultować dwa projekty ustaw, zgłoszone przez Ministerstwo Infrastruktury:

Projekt założeń projektu ustawy o zmianie ustawy o niektórych formach popierania budownictwa mieszkaniowego

http://bip.mi.gov.pl/pl/bip/projekty_aktow_prawnych/projekty_ustaw/ustawy_mieszkalnictwo_i_gospodarka_komunalna/zaltbs

Projekt założeń projektu ustawy o społecznych grupach mieszkaniowych

http://bip.mi.gov.pl/pl/bip/projekty_aktow_prawnych/projekty_ustaw/ustawy_mieszkalnictwo_i_gospodarka_komunalna/zalsgm

Jeśli chcesz, żeby Twój głos został wzięty pod uwagę – czytaj i konsultuj!

 

Cały pakiet zmian proponowanych przez Ministerstwo Infrastruktury w tym roku znajdziesz tutaj:

http://bip.mi.gov.pl/pl/bip/projekty_aktow_prawnych/projekty_ustaw/ustawy_mieszkalnictwo_i_gospodarka_komunalna

 

 

 


[1] W bieżącym roku w ramach opracowanego w Ministerstwie Infrastruktury, przyjętego przez rząd i skierowanego do Sejmu dokumentu „Główne problemy, cele i kierunki programu wspierania rozwoju budownictwa mieszkaniowego do 2020 roku” realizujemy cztery ważne projekty. Przygotowaliśmy zmiany w zakresie programu „Rodzina na Swoim”, którymi aktualnie zajmuje się Senat oraz propozycję w zakresie uelastycznienia zasad najmu lokali komunalnych – projekt założeń zmian ustawy o ochronie praw lokatorów i ustawy o niektórych formach popierania budownictwa mieszkaniowego oraz projekt założeń ustawy o społecznych grupach mieszkaniowych – wiceminister Piotr Styczeń podczas zorganizowanego przez Polskie Towarzystwo Mieszkaniowe seminarium „Założenia polityki mieszkaniowej państwa”, 5 lipca 2011. (źródło: Ministerstwo Infrastruktury)
Link do projektów ustaw: http://bip.mi.gov.pl/pl/bip/projekty_aktow_prawnych/projekty_ustaw/ustawy_mieszkalnictwo_i_gospodarka_komunalna

 

[2] Przy czym Samorządy gminna były większościowym udziałowcem w 77% TBS’ów
Projekt założeń projektu ustawy o zmianie ustawy o niektórych formach popierania budownictwa mieszkaniowego z 23 maja 2011 r., s. 3.

 

[3] „Określana na ok. 60% społeczeństwa grupa ludności nie jest obecnie adresatem żadnego funkcjonującego programu mieszkaniowego. Ma to związek z osiąganymi dochodami, które są za wysokie, aby ubiegać się o najem lokalu komunalnego, a jednocześnie zbyt niskie by otrzymać kredyt hipoteczny na warunkach oferowanych przez banki komercyjne”
Projekt założeń projektu ustawy o społecznych grupach mieszkaniowych z 20 czerwca 2011r, s. 9.

 

[4] Dz. U. z 2000 r. Nr 98, poz. 1070, z późn. zm.

[5] Projekt założeń projektu ustawy o zmianie ustawy o niektórych formach popierania budownictwa mieszkaniowego z 23 maja 2011 r., s. 35.

[6] Planuje się, że powstanie 56 264 mieszkań do 2022r, jw., s. 40

[7] Jw., s. 3.

[8] Jw., s. 42.

[9] „Nie ma potrzeby wprowadzania przy kwalifikacji przyszłych najemców kryteriów dochodowych lub wymogu nieposiadania tytułu prawnego do innego mieszkania, gdyż lokale będą de facto finansowane przez najemców (docelowych właścicieli).”

Projekt założeń projektu ustawy o społecznych grupach mieszkaniowych z 20 czerwca 2011r, s. 17.

 

[10] „Najczęściej wśród kryteriów wyboru najemców określanych przez gminy wskazywano: dochody (preferowane wyższe) – 66,4%,  miejsce zamieszkania (preferowani mieszkańcy danej gminy)  –  65%, niepełnosprawność – 53,3%. Bardzo rzadko w trakcie wyboru najemców preferowano osoby o niskich dochodach (6,6%), gospodarstwa domowe w młodym wieku (5,8%), osoby migrujące w poszukiwaniu pracy (2,9%).”
Projekt założeń projektu ustawy o zmianie ustawy o niektórych formach popierania budownictwa mieszkaniowego z 23 maja 2011 r., s. 2.

 

[11] Zaiteresowanych tematem odsyłam do Stanowiska Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów w sprawie projektu nowelizacji ustawy o ochronie praw lokatorów oraz ustawy o dodatkach mieszkaniowych.
http://wsl.lokatorzy.pl/images/stanowisko_wsl_zmiany_ustawy_o_ochronie_projekt_mi.pdf

[12] Za komentarz niech posłuży ocena Najwyższej Izby Kontroli tego, w jaki sposób gminy wywiązują się z zaspokajania potrzeb mieszkaniowych. Raport powstał w kwietniu 2008 r., kiedy istniał jeszcze Krajowy Fundusz Mieszkalnictwa a program Rodzina na Swoim rozwijał skrzydła:

„Najwyższa Izba Kontroli negatywnie ocenia tworzenie przez gminy warunków do zaspokajania potrzeb mieszkaniowych wspólnot samorządowych w zakresie utrzymania i powiększenia mieszkaniowego zasobu gminy. (…)

Brak strategii rozwoju mieszkalnictwa spowodował, że gminy w ograniczonym zakresie realizowały przedsięwzięcia inwestycyjno-budowlane dotyczące budownictwa mieszkaniowego, co skutkuje wysokim poziomem niezaspokojenia potrzeb mieszkaniowych wspólnot samorządowych. (…)

Kolejni ministrowie właściwi do spraw budownictwa, gospodarki przestrzennej i mieszkaniowej nie doprowadzili do opracowania i wdrożenia długookresowego programu rozwoju budownictwa mieszkaniowego.” NIK, Informacja o wynikach kontroli realizacji przez gminy zadań w zakresie zaspokajania potrzeb mieszkaniowych, kwiecień 2008

http://www.nik.gov.pl/kontrole/wyniki-kontroli-nik/kontrole,1644.html

 

[13] Konstytucja RP, Rozdział II WOLNOŚCI, PRAWA I OBOWIĄZKI CZŁOWIEKA I OBYWATELA

Art. 75., paragraf 1. „Władze publiczne prowadzą politykę sprzyjającą zaspokojeniu potrzeb mieszkaniowych obywateli, w szczególności przeciwdziałają bezdomności, wspierają rozwój budownictwa socjalnego oraz popierają działania obywateli zmierzające do uzyskania własnego mieszkania.”
Karta Praw Podstawowych UE, Artykuł 34 Zabezpieczenie społeczne i pomoc społeczna, paragraf 1:
„W celu zwalczania wyłączenia społecznego i ubóstwa Unia uznaje i szanuje prawo do pomocy społecznej i mieszkaniowej dla zapewnienia, zgodnie z zasadami ustanowionymi w prawie wspólnotowym oraz ustawodawstwach i praktykach krajowych, godnej egzystencji wszystkim osobom pozbawionym wystarczających środków.”

Powszechna Deklaracja Praw Człowieka (1948), Artykuł 25, punkt 1:

„Każdy człowiek ma prawo do stopy życiowej zapewniającej zdrowie i dobrobyt jego i jego rodziny, włączając w to wyżywienie, odzież, mieszkanie, opiekę lekarską i konieczne świadczenia socjalne, oraz prawo do ubezpieczenia na wypadek bezrobocia, choroby, niezdolności do pracy, wdowieństwa, starości lub utraty środków do życia w inny sposób od niego niezależny.”

 

 

Ula SiemionUla Siemion – przez 7 lat pracowała w Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski jako asystentka kuratorki oraz kuratorka programu pobytów twórczych (a-i-r laboratory). Dwa lata życia pochłonęła jej praca nad projektem Rooted Design for Routed Living, w ramach którego poskramiała dziesięcioro uczestników, trójkę współ-kuratorów oraz Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego i całą resztę. Obecnie przebywa na zasłużonych wczasach w Muzeum Sztuki Nowoczesnej, gdzie zbiera dane na temat mieszkalnictwa w Polsce (i nie tylko) do trzeciej edycji Warszawy w Budowie.

 

3 comments.

  1. Ula Siemion pisze: „Podejmując się całościowej zmiany w sektorze mieszkalnictwa, Ministerstwo Infrastruktury deklarowało, że należy przede wszystkim inwestować w mieszkania na wynajem o kontrolowanym czynszu, które zwiększają mobilność i umożliwiają poprawę warunków życia ogromnej grupie – przypomnijmy – 60% naszego społeczeństwa. Dostępność mieszkań na wynajem w rozsądnej cenie mobilizuje do poszukiwania pracy w innym mieście, umożliwia wejście w dorosłe życie czy założenie rodziny, wyrównuje szanse w dostępie do edukacji. Tymczasem proponowane zmiany prowadzą przede wszystkim do budowy mieszkań własnościowych, które przywiązują do miejsca zamieszkania i dodatkowo skierowane są do grupy, która może problem mieszkaniowy rozwiązać w inny sposób.”

    Wydaje się, że to jest rzeczywiście sedno problemu. Wszystkie programy wspierające zakup mieszkań nakręcają kredytową spiralę. Dobrym przykładem jest tu program Rodzina na Swoim. Takie rozwiązania są korzystne głównie dla banków i deweloperów. I jednocześnie nie sprzyjają konkurencyjności.

    Z drugiej strony deweloperzy i prywatni inwestorzy nie kwapią się do budowania mieszkań na wynajem, bo przeraża ich ustawa o ochronie praw lokatorów. Może tu potrzebna jest zmiana? Może mniejsza ochrona tzw. najemcy zachęciłaby prywatnych inwestorów do wejścia w ten sektor?

  2. A lot of whatever you state is astonishingly legitimate and that makes me ponder the reason why I had not looked at this in this light before. This particular piece really did turn the light on for me personally as far as this issue goes. Nevertheless at this time there is actually 1 point I am not too cozy with so while I attempt to reconcile that with the core idea of your point, let me observe exactly what all the rest of your visitors have to say.Very well done.

  3. ” lat pracowała w Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski jako asystentka kuratorki oraz kuratorka” to to życie można uznać za przegrane

Post a comment.